W Żółkwi, 14VI 1665.

Najśliczniejsza i najukochańsza duszy i serca pociecho!

Na dwa listy moje, z Pielaskowic pisane, ledwom się tu jednego w Żółkwi doczekał responsu. O Sylwandrze i Astrei że takie już i po klasztorach mowy, żal się Boże. Zawsze się tego spodziewała Beaulieu. Niech widzi teraz Hamaleon, co są za skutki de ss importune activite. Widzę, że ci ludzie, tj. Sylvandre i Astree, będą sceną i komedią wszystkich mów ludzkich, bez czego wszystkiego mogło się było obejść; ale że niewinnie, niech im P. Bóg płaci. La tante de Beaulieu, wierzę, że w głowę zaszła albo ktoś mocny musiał perswadować, że takiej uwierzyła bajce. Widzę, że na tym świecie nie masz nic tak słodkiego, do czego by się siła zaraz nie miało przymieszać gorzkości. Orondate najżałośniej, że nie postrzegł, że la Girouette się gwałtem nasadziła zedrzeć go z honoru i reputacji, żeby tym powolniejszy był i żeby z nim czyniono, co chciano.

Jam tu w tych krajach nie zastał jmp. wojewody krakowskiego: i on jest w Międzybożu. O wojsku bardzo głucho, a od jmp. wojewody ruskiego cale nic: znać, że pąsu wolnego nie ma. Wojsko aż koło Pawołoczy, mil stąd pod sześćdziesiąt, niepodobna tedy z nim konferencja; jmp. wojewoda też krakowski najmniej stąd mil czterdzieści. Pisałem, posłałem, gdziem tylko rozumiał. Sam dziś do Lwowa jadę dla sporządzenia fortyfikacji miasta, do której p. Delarego przysłać było potrzeba jako najprędzej. Ludzi żadnych nie masz we Lwowie inszych, tylko moich ośmdziesiąt dragonów. Ci, co byli jmp. wojewody ruskiego, nie wiem gdzie się stamtąd podzieli; trzeba tedy, żeby tam jakich ludzi Król JMć ordynował. Są sam suplementy, których panowie oberszterowie na prywatne swoje zażywają posługi: książę Wiśniowiecki swymi Zamość osadził, p. wojewodzica sandomierskiego także jedni w Tomaszowie, Zamościu i różnie; trzeba tedy, żeby Król JMć dał ordynans do księcia Wiśniowieckiego, żeby swoich pod Janowiec wyprawił, a ci p. wojewodzica, z p. Delarym jako swym oberszterlejtnantem, do Lwowa [niech idą]. O tym Związku powiadają, żeby się pieniędzmi dał ująć. Lepiej by tak, jeśli można. Mówić Królowej JMci. Jam pisał do jmp. wojewody krakowskiego, ruskiego i do kogom tylko rozumiał. Listy pisać potrzeba do księcia Dymitra i do p. wojewodzica, wokując ich do boku Króla JMci. Ja te membrany do inszej zażyłem okazji.

Trafunkiem mijając Zamość, dowiedziałem się, że tę rajtarię sprowadziwszy umyślnie z Ukrainy, abdankowali ich w Zamościu, pokazawszy drogę do Łańcuta. Posyłałem ja tedy za nimi, napisawszy list do Króla JMci. Nie nagonił ich mój, aż już za Sanem; co odpisują, posyłam. A wyprawuję znowu do nich, aza da P. Bóg, że ich zwerbuję. Ten mój posłaniec powiada, że żadnych około Łańcuta nie masz ludzi: było kilka chorągwi nad Sanem, ale powrócili, wyprawiwszy w różne strony różnych posłańców. O samym powiadają, że poszedł ku Nowemu Miastu, O jak dobra okazja pójść za nim, gdyby było z czym! Już bym ja przecię o tym pomyślił, gdyby nie ta moja tak gwałtowna do Warszawy potrzeba; na którą kiedy wspomnę, że czas jak idzie, tak idzie, a w Róży jak roście, tak roście, tedy mię zaraz wszystkie odpadają imprezy. A gdyby były ordynanse te poszły zaraz, kiedym ja ich popisał w Ukrainę, uprzedziłyby były wszystko złe i już byśmy tu byli mieli ludzi. Piwo się tu włóczy z chorągwią ode wsi do wsi; dla Boga, dać mu ordynans jaki, żeby szedł do obozu Króla JMci!

Tuteczni sam obywatele nic się tym wejściem p. Lubomirskiego nie turbują, jakoby to nigdy nic. Na rzeczy się tylko patrzą, a dyskurują, jako się te rzeczy skończą: jakoby to właśnie równy z równym wojował! Powiadał też to mój posłaniec, ten który jeździł do rajtarii, że tam pewnie słychać, że w Łańcucie boratyńczyki robią i one na lenungi rozdają. Będę dostatecznie o wszystkim wiedział o środzie, bom kilku rozesłał posłańców.- Pisać do jmp. łowczego czasu nie mam, bo prędko wyprawuję. Przeczytać mu to wszystko i jmci ks. kanclerzowi, przy oddania uniżonego mego jegomości pokłonu.

Co strony les desordres de mes gens, dziwna rzecz, że ten tam plotka, powiadając to, samże się na się skarży. On dawał pieniądze szafarzowi, toć go on i rachunków słuchać był powinien. Prawda, że ja nie co dzień rachunków słuchać każę, ale po stu złotych dawać szafarzowi, które skoro wyda, zaraz się z nich i wyrachować powinien. Wszak mu to przypominał jmp. Koniecpolski wiele razy; ale i przypominać nie potrzeba, bo to jest każdego cnotliwego podskarbiego powinność. Co na to powie, rad bym z duszy wiedział. Co o maitre d'hótel ten u mnie nigdy pieniędzy w swej nie miewa dyspozycji i jeśli ich kiedy miał, to chyba w niebytności tamtego hultaja. Niechaj tedy nie tęskni: będzie czas temu, że się on mnie i za się, i za szafarza rachować będzie. Jeśli on szafarza niedobrze słuchał, to ja go nauczę, jak miał słuchać. Niechby był swego dobrze pilnował, nie wdawając się w inne, co mu nie należały! Nabrał na borg bez wiadomości mojej na kilkaset złotych wina, które wypił z takimiż hultajami jako sam. Teraz kazałem z Pielaskowic jmp. Koniecpolskiemu pisać do niego, aby dał sprawę rozchodu tego wina, bo piwniczni na niego wszystką kładą winę. Na to jegomość nawet i nie odpisał, choć tam dwóch miał posłańców.

Więcej tymi błazeństwy nie turbując, proszę uniżenie, aby to cale trzymać o Orondate, co i o jego najpiękniejszej Kasandrze: et les ennuis, et les impatiences, et tout ce qu'on peut imaginer, wszystkiego tego sam po dostatku. Pospieszyć tam, ou mon ame m'appelle, nie omieszkam ani zabawię w drodze, asekuruję, byle się tu tylko co dobrego sprawić mogło.

My tu w tych krajach groch i wiśnie już dawno jadamy. Na próbę posyłam, jeśli Wć macie tak wielki w Warszawie; jeżeli nie, zjeść i ten z dobrymi przyjaciółmi za zdrowie dobrych sług swoich. A MM. de Beziers et Millet mes tres humbles services. Nie piszę tą okazją, bo nie mam jeszcze nic de particulier, a komplementa pisząc, boję się, żeby się groch i wiśnie nie popsowały. I do ślicznej Astrei kilka tylko miałem napisać słów; aż ręka poszła za sercem.

Ekspediować posłańca zaraz, uniżenie proszę, boć to jest wielka impacjencja czekać na wiadomość o tym, co najmilszego i najkochańszego na świecie.

 


LISTY DO KRÓLOWEJ MARYSIEŃKI