NA SPROWADZENIE PROCHÓW 
NAPOLEONA

I

I wydarto go z ziemi - popiołem,

I wydarto go wierzbie płaczącéj,

Gdzie sam leżał ze sławy aniołem,

Gdzie był sam, nie w purpurze błyszczącéj,

Ale płaszczem żołnierskim spowity,

A na mieczu jak na krzyżu rozbity.

 

II

Powiedz, jakim znalazłeś go w grobie,

Królewicu, dowódzco korabli? -

Czy rąk dwoje miał krzyżem na sobie?

Czy z rąk jedną miał przez sen na szabli?

A gdyś kamień z mogiły podźwignął,

Powiedz, czy trup zadrżał, czy się wzdrygnął?

 

III

On przeczuwał, że przyjdzie godzina,

Co mu kamień grobowy rozkruszy;

Ale myślał, że ręka go syna

W tym grobowcu podźwignie i ruszy,

I łańcuchy zeń zdejmie zabojcze,

I na ojca proch zawoła: - Ojcze!

 

IV

Ale przyszli go z grobu wyciągać,

Obce twarze zajrzały do lochu;

I zaczęli prochowi urągać,

I zaczęli nań wołać: - Wstań, prochu!

Potem wzięli tę trochę zgnilizny

I spytali - czy chce do ojczyzny? -

 

V

Szumcie! szumcie więc, morza lazury,

Gdy wam dadzą nieść trumnę olbrzyma!

Piramidy! wstępujcie na góry

I patrzajcie nań wieków oczyma!

Tam! - na morzach! - mew gromadka szara

To jest flota z popiołami Cezara.

 

VI

Z tronów patrzą szatany przestępne,

Car wygląda blady spoza lodów -

Orły siedzą na trumnie posępne

I ze skrzydeł krew trzęsą narodów.

Orły, niegdyś zdobywcze i dumne,

Już nie patrzą na słońce - lecz w trumnę.

 

VII

Prochu! prochu! o leż ty spokojny,

Gdy usłyszysz trąby śród odmętu,

Bo nie będzie to hasło do wojny,

Ale hasło pacierzy - lamentu...

Raz ostatni hetmanisz ty roty

I zwyciężysz - lecz zwycięstwem Golgoty.

 

VIII

Ale nigdy, o nigdy! choć w ręku

Miałeś berło, świat i szablę nagą,

Nigdy, nigdy nie szedłeś śród jęku

Z tak ogromną bezśmiertnych powagą,

Z taką mocą... i z tak dumnym obliczem,

Jak dziś, wielki! gdy powracasz tu niczem.

1 czerwca 1840.

 


SPIS WIERSZY