Igielnik, igielnica, puszka do igieł i szpilek. Ks. Kluk powiada w XVIII w., że igielniki toczone bywają z gruszy, z trzmieliny. Bywały i kościane, jak ten, którego rysunek przedstawiamy (na str. 262), bardzo staroświecki, do kostki domina podobny. Bywały i szczerozłote w domach bogatych; podobny starożytny igielnik pięknej roboty i niemałej wartości na kruszec, widzieliśmy u prawnuków wojewody witebskiego Prozora. Igielnikiem zwano także rękodzielnika, wyrabiającego igły, szpilki i haftki.
Igra, stara nazwa w języku polskim każdej zabawy wesołej i rozrywki. Pochodzą od niej: igraszka, igrzysko, igrać, igrywać, rozigrać się, naigrawać się. Górnicki w „Dworzaninie” pisze: „Jegomość X. biskup obierze ku igrze tę grę, która się jemu najlepszą będzie widziała.” Tenże pisarz w innem miejscu mówi: „Bywały i insze zabawki królewskie, jako igry na koniach, ciskanie z koni piłkami.” Frycz Modrzewski pisze znowu: „Po robocie szukamy odpoczynku, igry i ochłody; niechaj się rodzice starają, aby igry dziecinne były uczciwe, niechaj sami przy dziecinnych igrach będą.”
I H S, litery kładzione na wielu przedmiotach kościelnych a niekiedy i rycerskich znaczą: In hoc signo (pod tym znakiem); podług innych znaczyły pierwotnie: Jesum habemus socium, albo Jesus hominum salvator; przyjmując wreszcie H jako greckie eta, znak powyższy stanowi trzy pierwsze litery wyrazu Jesus.
Illacja. Tak nazywano w prawie polskiem ustne objaśnienie lub wniosek dane sądowi przez stronę lub jej patrona przy wprowadzeniu sprawy lub po odczytanym dekrecie stronom, gdyby spostrzegły, że opuszczone co zostało. W samem czytaniu wyroku nie wolno było czynić illacji, ale po odczytaniu miał każdy trzy dni na to czasu. Na mocy uczynionej illacji wolno było sądowi wyrok zmienić. Illacja, zrobiona tylko dla obejścia prawa, pociągała karę do czterech tygodni wieży lub tysiąca grzywien.
Illuminacje. Długosz wspomina o Illuminacjach miast w wieku XIV i XV, jako oznakach radości narodowej. Powiada, iż w r. 1445, gdy naród cały łudził się jeszcze nadzieją, że król Władysław (Warneńczyk) nie poległ pod Warną, ale wzięty został do niewoli tureckiej, „ilekroć przyszła do Krakowa wiadomość, że żyje, miasto całe napełniało się radością, bito we dzwony i oświecano wszystkie domy mieszkańców.” Najwspanialsze illuminacje urządzała Warszawa za Stanisława Augusta w d. 15 listopada każdego roku, jako w rocznicę koronacyi tego króla, który za pomocą podobnych uroczystości usiłował rozbudzać w ludzie cześć dla siebie. W r. 1789, t. j. w czasie sejmu czteroletniego, wyszło nawet „Opisanie illuminacyi,” z którego widzimy, że „Miasto Warszawa wspaniałą Królów i Narodu tegoż zacnego dobroczynnością dźwignione, łaskami ich wspierane, czując się do należytej wdzięczności, dzień tenże pamiętnym w sercach i dziejach mieszkańców swoich uczynić chciało...” aby po 3-dniowym w kościele Kollegjaty nabożeństwie „oddawszy co Boskiego Bogu, oddało, co należy, Królowi i Narodowi.” Gdy celem miasta tego i innych miast Rzplitej jest szukać poprawy losu w mądrości i sprawiedliwości tak wielkiego Sejmu, mającego na czele Króla Obywatela, do tej więc prośby, żądzy, nadziei i skutku, stosowana była illuminacja Ratusza Miasta Starej Warszawy w sposób następujący: Najprzód cały ratusza pomienionego obwód, w kwadrat gmach ten otaczający, gdzie są sklepy i składy różne kupców, był gęsto lampami oliwnemi oświecony, co tym większe wydawało światło, że wszystkie w Rynku domy mieszkający w kamienicach, gęstymi po oknach i gankach, lub galerjach rozstawionemi ogniami, ratuszowej illuminacji dopomagały. Na wstępie samego ratusza w części jego i od bramy zachodniej, przyozdobiono wierzch sklepów licznymi obeliskami z lamp kolorowych, które obeliski łączyły z sobą piękną symetrją, rozwite u dołu festony z takichże świateł, a w pośrodku festonów stały chorągwie różnych miejskich cechów po kilka razem z sobą kształtnie połączone. Galerja zaś cała, będąca na ciągłej połaci tych sklepów kupieckich, napełniona była różnego gatunku muzyką, która nieustannie przez godzin kilka grając naprzemiany, lud zgromadzony bawiła, przy okrzykach tegoż ludu radość powszechną oświadczających. Całą wyniesionego w pośrodku dolnych sklepów ratusza facjatę, we wszystkich jej częściach architektonicznych, t. j: kolumnach, niszach, gzymsach, kapitelach i innych ozdobach oświeciły też ognie kolorowe. Na samym wierzchu widzieć było z kilkuset lamp ułożone słońce, w pośrodku którego jaśniała cyfra imiennicza Panującego nam, bodajby w setne lata, Stanisława Augusta. Że całą nadzieję skutku próśb swoich położyła Warszawa, oraz inne miasta koronne i litewskie, w łaskawości Najjaśniejszych Rzplitej Stanów, że im dobroczynnych względów swoich uchylić nie raczą, a co szanowni ich poprzednicy lokując i nadając też miasta dla usługi ojczyźnie pozwolić chcieli, to potwierdzić i postanowienia przodków swoich za swoje mieć zechcą; wyrażał to ustawiony w pośrodku facjaty obraz na transparencją. Na tym obrazie widzieć było tron królewski i leżące na nim insignia władzy najwyższej i sprawiedliwości Króla z Narodem t. j.: korona, berło, miecz i szala. Zbliżona do Majestatu osoba, czyli Genjusz miast, mająca na głowie wieniec murowy, nazywany pospolicie Corona muralis, składała klęcząc kartę z napisem: Privilegia civitatum (przywileje miast). Pod tym zaś obrazem było pismo z Wirgiljusza: Non indebita posco (proszę o rzeczy słuszne). Nad obrazem ustawiony był herb Króla Jegomości, a po jego stronach herby Rzplitej, Orzeł i Pogonia, łaskawymi wyrokami swymi miasta w nadziei zasilające. Pod Ciołkiem był napis: Ego previus ibo (Ja przodkować będę). Pod Orłem: Me Duce tutus ibis (za moim powodem będziesz bezpiecznym). Pod Pogonią: Tua vota sequemur (Żądaniom twoim dopomożemy). Nie mogły miasta lepszej mieć pory do osiągnięcia próśb swoich skutku, jako widząc być sejm teraźniejszy z tak zacnych prawodawców złożony, pod przewodnictwem dwuch marszałków, których imiona w braci, rodzicach i antenatach, urzędami kanclerskimi, a urzędami nad miastami opiekę mającymi są zaszczycone. Postawione więc były pod herbem koronnym: herb JW. JP. Stanisława Nałęcza Małachowskiego, referendarza koronnego, marszałka sejmowego i konfederacyi koronnej; a pod litewskim herb JO. Księcia Jmci Kazimierza Nestora Sapiehy, generała artylleryi W. Ks. lit; marszałka konfederacyi lit. z napisami pod Nałęczem: Nil desperandum Duce atque auspice (Nie rozpaczajmy pod Twoją wodzą i zaszczytem). Pod strzałą: Rerum tutela mearum (Ty jesteś moim obrońcą). Że miasta pod zasłoną praw i rządu narodowego wzrost biorące pewnym są zawsze potrzeb spólnej ojczyzny zasiłkiem, że pewne dla niej z handlu, przemysłu i rękodzieł przynoszą pożytki, oznaczały to wymalowane na transparencją i po bokach tejże facjaty usadzone Genjusze wodnego i lądowego handlu. Wodny wyrażała figura rzek, w ręku wiosło trzymająca, mająca na głowie wieniec ze trzciny, a drugą ręką z urny wodę wylewająca z napisem: In Commune fluent (Dla spólnego dobra płynąć będą). Lądowy zaś handel wyrażał Genjusz bogactw, t.j.: figura stojąca między pakami różnych towarów z kosza nazwanego pospolicie cornucopia pieniądze wysypująca, z napisem: Armis opibusque juvabo (Bronią i dostatkami wspomagać będę). Kończył te wszystkie krótkie napisy obszerniejszy napis u dołu facjaty w tych słowach zawarty: „Stanisławowi Augustowi, Królowi Polskiemu, „Wielkiemu Xiążęciu Litewskiemu, dwudziesty szósty rok panowania w tymże Zgromadzeniu Przezacnego Narodu, który Mu Królewską Koronę na głowę włożył, zaczynającemu, miasto Warszawa, powszechnej radości pod ów czas towarzyszka, teraz rozmaitym łask rodzajem pomnożona, zaszczycona, ozdobiona, a od tegoz mądrego Króla i skonf. Rzplitej Stanów, którym zawsze wierną i wdzięczną była, wsparcia, pomocy i obrony praw swoich, wespół z innemi miastami koronnemi i litewskiemi, oczekująca; dla pamięci przeszłych, a w nadzieję przyszłych dobrodziejstw, uroczystością tych świateł miłość i poszanowanie spólnemu ojcu i ojczyźnie oświadczających, ratusz, ten ozdobiła Ro. Pań. MDCCLXXXIX dnia XXV listopada.” Rozpoczęta około godziny 5-ej po południu ratusza staromiejskiego illuminacja, trwając przez godzin kilkanaście, bawiła lud w wielkiem mnóstwie ze wszystkich części miasta zebrany. Udarzyć raczyli ten widok bytnością swoją JOO. JWW. obojga narodów senatorowie, ministrowie i posłowie ziemscy, udarzyć też raczył Sam Jego Królewska Mość, za którego łaskawem przybyciem, powszechna radość, pełne życzliwości słowa: „Vivat Król z Narodem,” tysiącznymi głosami powtarzała. Wszystkie różnych tu jurysdykcyi ratusze, wszystkie domy i pałace, także niektóre kościoły, były rzęsisto illuminowane. Na wielu częściach miasta dała się słyszeć muzyka. A JW. marszałek sejmowy i konfederacyi koronny bramę wspaniałego pałacu swego licznymi w kolorach ogniami przyozdobił z cyfrą imienia pana tego, którego z całym domem swoim statecznie w serca nosi. W całym tym kilkunastogodzinnym illuminacyi miasta przeciągu, lubo rynki miejskie i wszystkie ulice niezmiernym przechodzącego dla oglądania ludu mnóstwem, także przejeżdżającemi tysiącznemi karetami były napełnione, wszelka jednak spokojność i porządek był zachowany, za przezornym laski wiel. koronnej rozrządzeniem, która dla bezpieczeństwa od ognia i rozmaitych w podobnych okolicznościach zdarzyć się mogących zdrożności, na różnych miasta ulicach, warty, straże i runty rozstawiła.” – W „Dykcjonarzyku teatralnym” (Poznań, r. 1803) czytamy pod wyrazem Illuminacja: „Na Nowy Rok, na uroczystość krajową, lub kiedy jaka wysokiej dostojności jest osoba na Teatrze, zwykło się illuminować całą salę. Aktorowie także illuminowali Teatr na swoje benefisa, teraz zaprzestali, kładąc za przyczynę, że wielość świec daje nieprzyjemny odór, który może być powodem do kataru. Lecz nam powiedziano pod sekretem, że to dla menażu robią.”
Imiona Staropolskie. Prawie każdy naród posiada właściwe swemu językowi imiona osobowe, wysnute z pojęć i ducha, które z upodobaniem nadaje dziatwie swojej. Ludziom dawnym – jak twierdzi uczony Stosław Łaguna – chodziło przedewszystkiem o pewnego rodzaju błogosławieństwo dla dziecka, o dobrą wróżbę na cale życie, a wiązało się z pierwotną wiarą w czarowną potęgę słowa, za pomocą której zapewnić sobie można opiekę i pomoc wyższych sił dobroczynnych, a zabezpieczyć od wrogiego działania sił nieprzyjaznych. Imię było tedy początkowo, jeśli się tak wyrazić wolno, amuletem dźwiękowym. Z upływem czasu, zwłaszcza gdy dzieciom poczęto dawać imiona ich rodziców, to mistyczne znaczenie imion zatarło się cokolwiek, imię stało się głównie środkiem wyróżniającym osobę, lubo i dziś nieraz wyborowi imienia dla dziecka pewna intencja mistyczna bywa nie obcą. W czasach pogańskich nadawanie imion było rzeczą jeszcze ważniejszą niż za chrześcijaństwa – dowodzi tego nadzwyczajne bogactwo imiennictwa polsko-słowiańskiego, z którego „nieprzejrzanych skarbów” – jak je nazywa Brückner – tylko resztki nas doszły po kronikach i dyplomatach, a dodalibyśmy tu jeszcze, i w nazwach większej części wiosek polskich, które przeważnie od starych imion swoich pierwotnych założycieli i mieszkańców pochodzą i przedstawiają niewątpliwie w znacznej liczbie wypadków kilkunastowiekowy związek najstarszych pomników językowych z kolebką naszego narodu. Uczeni badacze doby piastowskiej, Kętrzyński i Łaguna, zwracają uwagę na ten szczegół, że w rodzie Piastów powtarzają się ciągle te same imiona, które widocznie były nietylko przedmiotem ich upodobania, ale stanowiły jakby wyłączną własność tej dynastyi, co zresztą i w całej Słowiańszczyźnie wśród panujących dostrzedz można. Za panowania Piastów nad Wisłą i Wartą żaden szlachcic polski nie używa imienia: Ziemowit, Mieszek, Bolesław, Leszek, Kazimierz, Władysław (czyli Włodzisław), Ziemomysł i Przemysław. Tak samo na Pomorzu gdańskiem, gdzie w rodzie książęcym ukazują się Świętopełki, Dambory, Mszczuje, Racibory i Warcisławy, żaden tamtejszy rycerz takiego imienia nie nosi. Jeżeli Borzywojów, Spitygniewów, Świętopełków, Władysławów spotykamy w panującej nad Mołdawą dynastyi Przemysławiców, daremniebyśmy szukali ich wśród najdawniejszej szlachty czeskiej. Tylko książęce imię Wacław, ponieważ weszło do kalendarza kościelnego, było wiec używane i przez osoby prywatne w Czechach. Bojar halicki może się zwać Władysławem, ale nigdy Mścisławem, Włodzimierzem, Jarosławem, bo te imiona były właściwe domowi Rurykowiczów. Ale szlachcic w państwie Piastów nosił często takie imiona, jakie nosili książęta gdańscy, szczecińscy i czescy, a dopiero w XIV wieku upowszechniły się wśród naszej szlachty, jakby zdemokratyzowały imiona dynastyczne piastowskie. Więc w 1371 r. spotykamy już Bolesława kasztelana kruszwickiego, w r. 1377 Mieczysława starostę czerskiego, w r. 1407 Mieszka z Mokrzysk i t. d. Imię Władysław staje się pospolitem dopiero w wieku XV, ale jednocześnie skutkiem coraz częstszych stosunków z Zachodem i upowszechniającego się domowego użytku kalendarzy a zarazem czci dla świętych Kościoła powszechnego, przychodzi moda nadawania dzieciom imion kalendarza zachodniego z uszczerbkiem starożytnego i bogatego, a odziedziczonego po przodkach imiennictwa narodowego, któremu lekkomyślnie pozwolono zaniknąć do sfery kilkunastu używanych dziś jeszcze imion ojczystych. Pod względem językowym, pisze uczony profesor Brückner o imionach słowiańskich, litewskich i wogóle aryjskich, że składały się zwykle z dwuch osnów, wyrażających życzenia pomyślności lub bogactw, dumy i nadziei, rzadziej bywały niezłożone. W naszych imionach przewijają się osnowy: lud, mił, mir, mier, sław i mysł. Takiemiż są litewskie, oznaczające to samo: towt znaczy lud; min – mysł; mont pochodzi od żmudzkiego mantingas, bogaty i łotewskiego manta – majątek; gaił – groźny, luty; but – dom; turt – skarb, mienie; wił – ufność; gerd – sław. To też Towciwił znaczył dosłownie Strzeży-lud; Mindowg Wielomysł, Wissegerd – Wszesław; Wojsznar – Gościrad; Narwojsz – Radgoszcz. Poniżej umieszczamy ułożony przez nas abecadłowo spis imion polsko-słowiańskich, jakie znaleźliśmy w dokumentach i kronikach z doby piastowskiej. Po każdem imieniu, podanem w głównej jego formie drukiem odmiennym, następują znalezione w źródłach średniowiecznych skrócenia i spieszczenia tegoż imienia, a przy wielu podany jest w nawiasie rok najwcześniejszego dokumentu, z którego wzięto to imię:
Barwin (miał być synem Leszka III); Będzimir (1404); Blizbor (1252); Bogusław (1200), Bogusz (1225), Boguszko (1252); Bogdan (1065), Bogodan (1175), Bogudan, Bogut (1260), Bogdał (1229), Bogdasz (1254), Boguń; Bogumił (1122), Bogomił (1233), Bogumilec (1230); Boguchwał (1207), Bogufał (1145), Boguch (1175); Bolesław (1000), Bolek, Bolko (1136), Bolech (1136), Bolesta (1237). Imię Bolesław nosiło 33 panujących książąt z krwi Piasta. Bolibor (1250), Bolebor (1251); Bojomir, Bojar, Bojan (1222); Borzysław (1220), Borysław (1271), Borosław, Borysz, Borys, Boruta, Borut (1300); Bożymir, Bożym (1222); Bożywoj (1237), Borzywoj, Burzywoj, Bożej (1218); Bożysław; Bożydar (1368), Bohdar; Bronisław (1257), Bronisz (1173); Bronimir, Bromir, Bronimierz, Bromierz; Broniwoj; Bratomił (1266), Bratun; Bratosław, Bracław, Bratosz (1218), Bratusz; Branibor, Bronibor; Brodzisław, Brodzisz (1153); Budzisław (1136), Budził, Busław, Budzisz, Budek, Budko (1284); Budziwoj (1220), Budziej; Brzetysław (1203); Bodzanta.
Chocimir (1351), Chocimierz, Chocim; Chlebosław, Chleb; Chotobór (1430); Chwalibóg, Falibóg (1291); Chwalimir (1239), Chwalimierz, Chwalmierz, Falmierz, Falimierz, Almierz; Chwalislaw (1230), Chwalisz, Falisław (1249), Falisz (1244); Cichobór, Cichoborz, Cibor, Cicibor, Cydebur; Cichosław (1267), Ciechosław, Cichosz, Cichost; Cieszymysł (1136), Cieszym (1228), Ciesz; Czachosław, Czasław (1101), Czasz; Czechosław, Czesław, Czaisław, Czesz Cześ, Cześko, Czesiek, Ciechan; Czcirad (1231), Częstobór (1209), Częstobórz, Częstoch; Cieszymir; Czestmir.
Dadzibóg (1254), Dadźbóg, Daćko; Dalesz (1136), Dalech, Dalek (1280); Dalibor, Dalebor (1259); Darosław; Długobór, Długoborz; Długomił, Długosław, Długosz; Domasław (1219), Domosław (1285), Domisław, Domesław (1214), Dmosław, Dmoch, Domasz (1254), Doman, Domanek; Dobiesław (1193), Dobiesz (1136), Dobek (1136), Dobko; Dobrosław (1228), Dobrosz (1136), Dobroch; Dobromysław; Dobrogniew (1238); Dobronog, Dobroniek, Dobroń; Dobromysł, Dobromyśl; Dobromił, Dobromil; Dobromir (1278); Dobremir (1015); Dobrowit (1264); Dobrowoj; Dobrogost (1065), Dobrogoszcz, Dobrota (1225); Domarad (1211), Domerad (1233), Domorad (1251), Domrat, Domanek (Długosz pisze: „Domarat vel Domanek”); Domomir, Domamir (1065); Domawidz (1231); Drogodar; Drogomir (1226); Drogomił (1255); Drogomysł (1136); Drogosław, Drogosz (1259), Drogota (1125); Dysław (może skrócenie z Władysława) wspominany jako Polak umęczony przez pogan pruskich w w. XIII; Dzierżykraj (1153), Dzierżek (1120), Dzierzko; Dzierżysław (1254) Dersław, Dziersław.
Falibóg ob. Chwalibóg; Falimierz ob. Chwalimierz; Falisław ob. Chwalisław.
Gniewomir (1107); Gniewosław, Gniewosz, Gniewek. Gniew; Godzisław (1251), Godzisz (1260), Godziszko (1266), Godek (1202), Godysław, Godko, Gocław, Gosław (1218); Gościsław (1211), Gościsz (1193), Gostek (1153), Gostko (1288), Gostasz, Gostach (1270), Gośko, Gosko, Gosk; Gostesław (1155), Gostsław; Godzimir; Gościrad (1189) czyli Radogost, Gozd, Gost, Gostoń, Gostyń; Gorysław (1228), Gorysz, Gorka; Gościwoj; Gowor, Goworek, Goworyk, Goworko, Gawor, Gaworek, Gaworko; Grodosław, Grodzisz; Grozimir, Grozimier, Grozim; Grzmisław, Grzymisław (1223), Grzymisz, Grzymek, Gromisław, Gromisz (1065), Gromek.
Imisław (1120), Imiesław; Jarogniew (1218), Jeromił, Jaromir; Jaropełk, Jarosław, Jarysław, Jarosz (1245), Jaroch, Jarost (1233); Jarota, Jaręt, Jarąt, Jarcz, Jarko, Jarek; Iścisław.
Kazimir (1120), Kazimierz, Kazuch, Kaźko; Katosław (1267); Kochan (1136); Krzesimir, Krzesimierz, Krzesim, Krzesław (1223), Krzesz czyli Krześ; Krzywosąd (1187).
Lechosław, Lesław, Lech, Leszek, Leszko, Lestek, Lestko (przebiegły); Luborad, Lubart, Lubar; Lubomir, Lubomierz, Lubor, Lubomił; Lubomysł, Lubomyśl, Luboml; Lubosław, Lubosz, Luboch, Lubiesz, Lubasz, Lubach; Ludomir, Ludzimierz, Ludmierz; Ludomił, Ludmił; Lutomir, Lutomierz, Lutomił; Lutobor (1261); Lutostaw, Lutosz; Lutogniew (1238), Lutuj.
Ładysław ob. Włodzisław.
Masław (1040); Małomir, Małomierz, Małosz, Małoch; Męcimir, Męcimierz, Męcisz; Mieczysław, Mieczsław, Mieczek, Mieszek, Mieszko (1136), Mestek, Mestko (970); Mirosław (1211), Mirosz, Mirost, Mir (1244); Miręta (1136); Mirko; Mirogniew (1218), Miroń (1246), Mironiek (1239); Młodzisław, Młodosz (1125), Młodziej (1224); Miłowit (1136); Miłorad, Miłogost, Miłost, Miłota; Miłosław (1218), Miłosz (1136), Miłoch (1136); Miłowoj, Miłuj, Milej (1110), Milon (1065), Miłowan (1136); Modlibor (1270), Modliborz (1271), Modlisz; Moisław, Mojko, Mojek (1177), Mojsa; Monesław, Moniek, Mońko, Moniuszko; Mroczesław, Mroczek (1241), Mroczko, Mrocław, Mrokota (1196); Mścibor (1291), Ścibor (1110), Ściebor; Siebor; Mścigniew (1234); Mścisław (1270), Mścisz, (Mściś), Mściszko, Msta; Mściwoj (1247), Mściwuj (1233), Mściw (1231), Mstuj (1015), Mszczuj (1235); Myślibor (1251), Myśliborz; Myślimir (1278); Myślisław, Myślisz, Mysław, Myślak (1136), Myślik (1271). Imiona tego rodzaju, jak: Mściwoje, Mścibory, Mścigniewy, Mścisławy, Mszczuje, Mścisze, Mestwiny, Msty, Niemsty, Mścięty, charakteryzują Lechitów pomorskich i zaodrzańskich.
Namysław, Nasław (1200), Nasko; Naczesław (1222), Naczesz (Nacześ); Nadbor, Nabor, Niebor (1211), Niebora (1238); Nasięgniew (1259); Nawoj (1427); Niemomysł, Niemysł, Niemsta (1300), Niemoj (1125); Niemir (1136), Niemiera (1257), Niemirka; Niedamir, Niedan (1065), Niedasz (1206); Niegosław (1167), Niegosz, Niegusz (1125); Niezamysł (1136); Ninogniew (1286), Niszek (1125); Ninomysł (1136), Ninota.
Obiesław ob. Sobiesław; Okrzesław ob. Krzesław; Ościsław, Osław ob. Rościsław; Ostromir, Ostroż.
Pakosław (1153), Pakosz; Paczesław (1227), Pączesław, Pącław; Pękosław, Pąkosław (1243), Pąkosz (1212), Pęsław (1251), Pęcław; Pełka (1136), Długosz pisze „Pełka vel Fulkon”; Pobysław, Pobysz, Polemir; Pomścibor, Pomściborz; Poźrymir; Przebysław (1177), Przybysz, Przybko, Przybek (1258); Przedesław (1200); Przecław (1153), Przesław (1228), Przęcław, Przedzisław (Przecław z Pogorzelca, biskup wrocławski od r. 1341 do 1376, był ostatnim Polakiem na tej katedrze przed szeregiem Niemców); Przybywoj (1015), Przybygniew (1234), Przybyrad; Przedborz, Przedbor (1228); Przedwoj (1153); Przedpełk (1188); Przemysław (1243), Przemyśl (1233), Przemek, Przemko (1289).
Racibor (1120); Radzisław (1142), Radzisz, Rasław (1222), Radziej (1271), Radzik (1065), Radek (1065); Radosław (1173), Radosz (1065), Radost (1125), Rasz (1252), Radoń (1153); Radomysł, Radom; Radzimir, Radzim, Racimir, Racik (1271); Radogoszcz, Radgoszcz, Radogost, Radgost; Radomir, Radomił, Radymir; Radsław, Racław (1227), Radowoj, Radowan (1265), Radwan (1153), Radowid, Radowit (1136); Rolisław (1277), Rulisław, Rulik, Rolik, Rusław.
Sambor (1268), Szymbor, Scibor ob. Mścibor, Sędzisław (1252), Sędzisz, Sędko, Sąd, Sądek (1212); Sędzimir, Sądzimir; Sędziwoj, Sądziwoj (1209), Sędziwuj; Sęcygniew, Sągniew (1260); Sieciesław, Sieciech, Sieciej (1120); Sierosław, Sierosz, Sieradz, Siesław; Skarbimir, Skarbimierz, Szkalbmierz, Szkalmierz, Skarbiesz, Skarbosz, Skarbisz, Skarbek; Skarysław, Skarysz, Skarsz; Sławibor (1262); Sławosław, Sławosz (1203), Sławek (1239), Sław, Sławik (1228), Sławęta, Sławota (1258); Sławobój, Sławój; Słabomir, Słabosz, Sławomir; Sobiesław (1226), Sobiesz (1247), Sobisław (1290), Sobosław (1222), Sobek (1290), Sobiech, Sobęta (1236); Sobimysł (1136); Spicymir, Spytek, Spytko; Spicygniew (1155); Stanisław, Stanisz, Stasz t. j. Staś (1241), Staśko, Stańko, Stańczyk, Staniek, Stanimir, Stanimierz; Stoigniew (1136); Strachosław, Strachosz, Strasz, Strach, Strachota (1227); Stradomir, Stradom; Strzegosław Strzeszko (1153), Strzesz (1136), Strzeżek; Stredziwoj (1281), Stręgobór, Stręg, Streńk; Strzegomir, Strzegom; Stoigniew, Stogniew, Stągniew; Stoimir, Stamir; Sioisław, Stosław (Polak w zakonie krzyżackim, poniósł śmierć męczeńską od pogan pruskich w XIII w.), Stosz; Strażywoj (1216); Sulisław (1136), Sulisz, Sulej (1254), Sułek, Sułko (1125), Sulik (1136), Sułosz, Sulęta (1065); Sulimir (1065), Sulimierz, Sulim (1065), Sulima; Sulibor, Sulbor, Sulborz, Szulborz; Suligost, Sulgost; Sulirad (1136), Surad; Świętomir (1260); Świętosław (1150), Swiętosz (1223), Świętoch, Świętek (1221), Święcisław (1273), Świesław (1359); Swiętobór (1120), Swiętobój; Świętopełk (1015), Lelewel nazywa go „Świętopług”, ale więcej ma znaczenia Światopołk, t. j. święty pułk; Szczęstobój.
Tęgomir (1136); Tolimir, Tolima (1218), Tomir; Tolisław (1237), Tulisław, Tulisz; Tomisław (mówi o nim Długosz w XIV w.); Trojan (1065); Trzebiesław (1246), Trzebiesz, Trzebuch; Trzebomysł (1286); Twardzisław (1218), Twardosław (1218); Tworzymir, Tworek; Tworzyjan; Tworzysław, Tworzysz, Twosz.
Ubysław, Ubysz; Unisław, Uniesław (1256), Unisz, Unosz, Unich; Uniemysł (1125), Uniewit, Uniej (1260), Unik (1125), Unimir; Uścisław, Uścisz, Uciech (1254).
Warcisław, Warcisz, Warsz (1257), od tego imienia pochodzi nazwa Warszawy, która pierwotnie była wsią Warszową, t. j. do jakiegoś Warsza czyli Warcisława należącą; Walislaw, Walisz; Wacław, Waniek, Wach; Węcemił (1230); Wiarosław (1256), Wierusz; Wielebor, Wolobor, Wojbor; Wieńczysław (1218), Więcław, Węcław, Więcko (1218),Więcek; Wirchosław (1251); Wiślimir; Wielimir (1239), Wielimierz; Wielisław (1218), Wielisz, Wieluń, Wiesław, Wisław; Witosław (1200), Witosz, Witost (1065); Wizimierz (1298); Wlościbor (1260), Włostobór, Włost (1155), Włostek, Włostko, Włostej (1211); Włodzisław, Władysław (1090), Włocław, Ładzisław, Ładysław, Dysław; Włodywoj, Władowoj (1015); Władzimir, Włodzimierz, Włodek; Wojan (1125) Wojno (1218); Wojciesław, Wojciech (1218), Wojciesz (1230),Wojcieszko (1260); Woimir (1259); Woisław (1110), Oisław; Wolimir (1238); Wolisław, Wolisz (1065); Wojsznar, Wojsz, Wojszek, Wojnar; Wrocisław (1015), Wrocław, Wrocisz (1200), Wrocik (1239), Wroceń, Wroch; Wszewłod (1136); Wszerad (1206), Wsieradz, Sieradz; Wszemir (1136); Wszesuł (1125); Wyszebor (1065), Wszebor (1200); Wyszesław (1227), Wyszek, Wyszko (1233), Wisław (1177); Wyszomir (1237), Wyszon (1220), Wyszonek (1272); Wyszymir, Wyszomierz, Wyzimir, Wyzimierz (1298), Wysz, Wyzima.
Zasław (1255), Zasz; Zawichost, Zawigost, Zawist (1065), Zawisz, Zawisza (1264); Zbigniew (1120). Dzwon wielki, sprawiony przez kardynała Zbigniewa Oleśnickiego w Krakowie, nazywał lud „Zbyszkiem,” co dowodzi, że Zbyszko jest formą zdrobniałą imienia Zbigniew, lubo to samo stosowało się do imienia Zbysław; Zbijlud (1065), Zbilut, Zbylut, Zblut; Zbijsław, Zboisław (1222), Zbysław (1200), Zbysz, Zbyszko; Zbroisław, Zbrosław (1222), Zbrosz; Zdziesław (1228), Zdzisław (1220), Zdziesz (1283), Zdzieszek, Zdzieszko, Zdziś, Zdziech (1298); Zdzigod (1257); Zdzimir (1125), Zdzimił; Zdziwoj (1125); Żelislaw (1120), Żelisz, Żelech; Ziemisław (1211), Ziemięta (1271), Ziemomysł, Ziemimysł (1120); Ziemirad (1255); Żymir; Ziemowid, Ziemowit, Ziemko, Ziemak; Złotosław, Złotosz, Złotoch; Żyrosław (1091), Żyrosz (1128), Żyroch (1136), Żysław, Żyron, Żyro (1187), Żyra (1065); Żarek, Żarko (1218).
Imiona żeńskie tworzyli Polacy z męskich przez dodanie żeńskiej końcówki. W dokumentach z doby piastowskiej przechowały się następne: Bogna (Bogdanna), Boguchna; imię Bogna, odpowiadające imieniu Teodora, nosiła w XI wieku matka św. Stanisława; Bogusława, Bogusza (1153), Borysława, Busława, Bronisława; Czesława czyli Czechna; Dobrogniewa; Dobrosława (1253) czyli Dobiechna (1206), Dobrawa (1120); Dersława; Grzymisława (1228), Gorysława i Górka; Jaromira, Jaromiła, Jarosława; Kochna (może Kachna), (Kochna, żona Jakóba Koniecpolskiego, stawała jako świadek niewinności królowej Zofii, którą Jagiełło miał w podejrzeniu), Klichna; Ludomiła, Ludmiła (1228); Miłoszka (Miłosława), Monesława, Małusza, Mścichna (Mścisława); Nawojka (Natalia); Odosława; Przedzisława; Przybysława, Przybysza, Przybka; Piechna (może Petronela); Racława; (1162); Rzepica, Rzepka (1120); Radogosta, Radosta (1222); Radosława; Smichna (1421), Strzesisława (1259); ze Swiętosławy: Swatawa, Świętochna, Świętka, Swięchna, (Swiętochna v. Swatanna, córka Kazimierza I i Maryi Dobrogniewy ur. r. 1055, wydana została w r. 1073 za księcia czeskiego Władysława II); Tolimira i Tomira; Wyczesława, Wisława; Witosława (1289), Witusza (Witusia); Wiścisława, Wolisława, Witomira, Wanda i Węda; Wyszomira, Warcisława czyli Warszka, Woisława, Wisenna (1240), Wichna; Złotosława; Zbysława (1200), Zbychna; Zdzisława (1236) Zdziesza, t. j. Zdzisia (1193) Zdzimiła; (1298). Pomiędzy męczenniczkami zawichostskiemi w XIII wieka wymienione są: Ludomiła z Krakowa, Wisława z Kleparza, Złotosława z Proszowa, Odosława z Warki, Witosława z Witoborza, Jaromira z Warszawy, Wiścisława z Leżańska, Wolisława z Lublina, Witomira i inne. Wiele imion cudzoziemskich Polacy naginali do brzmień języka ojczystego, lub wprost tłómaczyli na imiona narodowe. I tak: Ignacego mianowano Żegotą, Żegostem, Żarkiem; Florjana Tworzyjanem (brama Florjańska w Krakowie zwała się jeszcze w XVI wieku tworzyjańską), Hektora Jaktorem, Horacego Jaraczem, Bonawenturę Dobrogostem, Laurencjusza Wawrzyńcem, Jana Janisławem, Jasławem, Januszem, Alberta Olbrachtem, Andrzeja Jędrzejem, Matjasa Maciejem, Zacharjasza Zachem, Jana Baptystę Janem Chrzczonem, później Chrzcicielem, Sylwestra Lasotą, Łukasza Łukomirem, Teodata Bogodanem, Ottona Odolanem, Oddonem, Jakóba Jakuszem, Jakiem, Mateusza Matejką, Tymoteusza Tyszką, Simeona Szymonem, Nikolausa Mikołajem, Miklaszem, Eleazara Olizarem, Feliksa Szczęsławem, Szczęsnym, Marję Maruszą, Gotliba Bogumiłem, Eustachjusza Ostaszem (1212), Benedykta Świętosławem, Bieniaszem i Bieńkiem, Hieronima Jaroszem, Klemensa Klimuntem i Klimkiem, Juliana Julisławem, Julimirem, Egidiusza Idzim, Hiacynta Jackiem, Adalberta Wojciechem. Imię Aleksander przemienili Polacy na Olechno, Aleksandrę na Oluchnę, a Elisabethę na Elżbietę. Podobnie spolszczone mamy imiona: Jadwiga, Zosia, Kasia, Malwina, Janina, Halina, Halszka i inne. Wogóle Polacy posiadają tyle imion narodowych lub zupełnie spolszczonych, tylu we własnej przeszłości mężów świętych i błogosławionych, że nie potrzebują dla dziatwy swojej pożyczać imion cudzoziemskich. Jak z jednej strony byłby nierozsądnym nacisk na tych, którym się lepiej podobają imiona cudzoziemskie, aby nadawali swym dziatkom tylko polskie, tak z drugiej znowu nie można tego poczytać za mądre narodowi, który zarzucił kilkaset pięknych rodzinnych imion swych pradziadów, a spopularyzował w ich miejsce kilkaset imion cudzoziemskich.
Inderak, spódnica (z niem. Unterrock). Bielski w „Sejmie Niewieścim” (1595 r.) pisze:
Piękniej gdy dziewka jedzie na koniu z sajdakiem,
Niż kiedy się ociągnie ciasnym inderakiem.
W spisie wyprawy jednej z księżniczek polskich z połowy XVII w. zapisany jest „Inderak czerwony adamaszkowy, popieliczkami podszyty, ze złotymi pasamanami.”
Inductio negotii, był to wyrok sądu, przez który bez wniosku stron nakazywano im kończyć sprawę. Jeżeli np. sąd dla niedostatecznych danych kazał przeprowadzić śledztwo albo zrobić mapę gruntu spornego, poczem jednak powód nie zgłaszał się, wtedy sąd polecał stronom, aby się rozprawiły.
Indukt, tak w ogólności nazywano w prawie polskiem wprowadzenie sprawy na Sąd. W szczególności zaś nazywano w Koronie induktami pierwszy głos w Sądzie czyli wywód sprawy, rozprawę ze strony aktora, a repliką głos drugi, czyli obronę, t. j. odpieranie skargi ze strony pozwanego. W Litwie głos pierwszy nazywano nie induktem, ale produktem. Oba zaś te pisma nazywano w Polsce także merytami. Raz w Volum leg. nazwano merita: Status causae (t. VII, f. 510).
Indyczka. Tad. Czacki powiada, „iż dworackie szabelki nazywały się za Kazimierza Jagiellończyka indyczkami, od podobnej do szyi indyków formy.”
Indygenat (z łac. indigena krajowiec), przyjęcie szlachcica cudzoziemskiego do prerogatyw szlachectwa polskiego. Przez indygenat – pisze J. Krasicki – szlachcic zagraniczny przyjęty zostaje do równości szlachectwa polskiego. Ponieważ obywatelstwo w Polsce było dwojakie: miejskie i szlacheckie, zatem i indygenat był również dwojaki. Cudzoziemcy, choćby urodzeni w Polsce, ale z rodziców nie mających krajowego obywatelstwa, w prawach swych z cudzoziemcami byli porównani, gdy przeciwnie synowie obywatelscy, choćby urodzeni zagranicą, nie przestawali być krajowcami. Mógł atoli szlachcic cudzoziemski otrzymać indygenat polski, starając się o to u sejmu, podobnie jak nieszlachcic o uszlachcenie. Szlachta zagraniczna z nową szlachtą miejscową stała na równi pod tym względem, że w trzeciem dopiero pokoleniu miała przystęp do dygnitarstw polskich i dóbr królewskich, z wyjątkiem tych, którzy w radzie lub w boju chlubnie się odznaczyli. Przyjmowanie do szlachectwa krajowego musiało następować przez uchwałę sejmową, być zapisane w konstytucje i ogłoszone drukiem w tychże. Obdarzony indygenatem, równie jak świeżo nobilitowany, musiał przed kanclerzem wykonać przysięgę na wierność Rzplitej i Królowi. Tak za króla Stefana Batorego przysięgali jego synowcowie: Andrzej kardynał i Baltazar, bracia rodzeni. Liczbę wszystkich indygenatów ogłoszonych w „Voluminach legum” Czacki obliczył na 355. Szlachectwo utracało się: przez skazanie na wieczną banicję, połączoną z infamją, t. j. utratą czci („bezecnością”).
Indykcja, tak nazywano w prawie polskiem wchodzenie osoby trzeciej do sprawy między dwiema wiedzionej, czyli to, co później nazywano „interwencją.”
Inekwitacja, dosłownie wjechanie konno, tak nazywano w Litwie objęcie majątku bądź wskutek dekretu, bądź umowy zwanej zapisem obligacyjnym inekwitacyjnym. W Koronie zapis taki zwano: Inscriptio certi debiti ad tempus certum obligati. Inekwitacja była po prostu zajazdem prawnym. (Vol. leg. t. VII, f. 604 i t. VIII, f. 117).
Infamja albo „bezecność.” Każdy miał prawo do czci, ale kto dopuścił się czynu zagrożonego utratą honoru, tracił ją i nazywany był „bezecnym,” inaczej „infamisem.” Infamja pociągała za sobą ograniczenie w używaniu praw cywilnych i wywołanie z kraju (ob. Banicja). Tak prawo ziemskie polskie, jak prawo miejskie z Niemiec przyjęte, wyliczało kategorje rozmaitych czynów, które pociągały za sobą „bezecność.” Do czynów tych należało nieposłuszeństwo względem wyroków sądowych, przechowywanie złodziei, oszczerstwo po raz 4-y zapozwane i t. d. W pojęciach dzisiejszych wywołuje oburzenie, że do czynów „bezecnych” zaliczano, gdy szlachcic, osiadłszy w mieście, handlem i szynkarstwem się bawił. Oburzenie to pochodzi z prostej nieznajomości dawnych praw, urządzeń i stosunków społecznych Szlachcic każdy z prawa i obowiązku należał do zakonu rycerskiego, na którego gotowości do obrony kraju i sprawności rycerskiej byt narodu i bezpieczeństwo Rzplita zasadzała. Stan szlachecki, jako zakon rycerski, zastępował wojsko i armję, których nie było, więc porzucenie jego szeregów miało znaczenie dzisiejszej dezercyi z wojska. Już na sejmie korczyńskim za Władysława Warneńczyka naród wypowiedział, że „ktoby nie stawał do boju lub z innych względów od ogółu się oddzielał, takiego wszyscy mają na życiu i dobrach karać, a ma być uważany, jakoby się sam zrzekł dobrej czci i wiary.” Szlachcic, który z rycerza stawał się w mieście szynkarzem lub kramarzem, uważanym być musiał przez stan rycerski za dezertera. Szynkarze np. obowiązani byli tylko do stawiania szubienic w obozach. Gdy w XVIII w. zmieniły się stosunki polityczno-społeczne, ta sama szlachta na sejmie w r. 1775 postanowiła prawo, że odtąd zajmowanie się handlem nie będzie uwłaczało czci szlacheckiej.
Infima, najniższa klasa w szkołach dawnych polskich, dzielona zwykle na dwie: infimę minorum i infimę majorum, lubo w obydwuch uczono głównie gramatyki łacińskiej, a mianowicie zgadzania przymiotników z rzeczownikami i przypadkowania imion z trybami i czasami słów. Utarte było wyrażenie „żaczek z infimy,” czyli początkujący uczeń, gregorjanek.
Infuła (z łac. infilare zawijać, bo infuła to zawój na głowie ofiarników rzymskich z pasma białej wełny, którego końce, z tyłu spuszczone, zwano vittae), w liturgice zwana Mitra, w zabytkach starożytności: Apex, Sertum, Corona, Diadema, Galea, Pileum, Palea, Thiara, Lorum, Cidaris, czapka biskupia. Polacy, jak widać na starych obrazach, oraz z mitry zwanej św. Stanisława i innych, przechowywanych w skarbcu wawelskim i indziej, zwykle używali formy francuskiej, średniowiecznej (z zakończeniem w trójkąt, u wierzchu rozłupanej czyli dwurożnej). Z tyłu spadają dwie taśmy zwane w ceremonjale biskupim vitae lub infulae. Właściwie tedy infuła to te taśmy, któremi jeszcze frygijczycy czapkę mocowali na głowie, podwiązując pod brodą, albo też swobodnie spuszczając je na piersi. Podajemy tu rysunek przechowywanej w skarbcu katedry krakowskiej infuły Tomasza Strzempińskiego, znakomitego biskupa krakowskiego z połowy XV-go wieku. Ma ona kształt typowy infuł używanych w Polsce.
Infułat, ksiądz świecki lub zakonnik, który, nie będąc biskupem, ma od Stolicy Apostolskiej przywilej na używanie przy obrzędach ubioru biskupiego, t. j. infuły czyli mitry, pastorału, gremjału, dalmatyki, tunicelli, rękawiczek, pończoch i sandałów. Zakonnicy infułaci są to opaci niektórych klasztorów, nie ulegających jurysdykcyi biskupiej. Godność infułacka przywiązana jest albo do osoby i wtedy jest dożywotnia albo do miejscowości, t. j. do pewnej kanonii lub probostwa, i wtedy wszyscy, obejmujący po sobie to stanowisko, zostają infułatami.
Ingres. Z łacińskich wyrazów ingressio, ingressus, wejście, wstępowanie, dali Polacy tę nazwę uroczystym wjazdom, na które podług dawnych obyczajów polskich wysadzano się nad wyraz. Nowo mianowani biskupi, wojewodowie, starostowie grodowi i inni dygnitarze odprawiali do swoich stolic wjazdy z wielką okazałością, które zwykle zakończał gościnny i suty bankiet. Szlachta polska, rozmiłowana w życiu towarzyskiem i publicznem, zjeżdżała się z odległych nawet okolic dla okazania szacunku popularnemu dostojnikowi Jagiełło, wracając z pod Grunwaldu, wszedł pieszo do Krakowa w licznym orszaku rycerstwa i dostojników. Wstępował król najprzód do kościołów: św. Stanisława, Wacława, Florjana i na Skałkę, skąd udał się na zamek. Niesiono przed nim 50 zdobytych chorągwi krzyżackich, które kazał zawiesić w katedrze „na chwałę Bogu.” Gdy Jan Tarnowski po bitwie pod Obertynem wchodził do Krakowa, podskarbi rzucał pieniądze pomiędzy lud na rynku krakowskim. Hetman 3 zdobyte proporce w kościele św. Stanisława zawiesił. Zygmunt III wjeżdżał do Krakowa pod baldachimem karmazynowym, pasamonami bramowanym, w orszaku złożonym z senatorów, rycerstwa i 500 mieszczan konnych, przybranych w błękitne suknie atłasowe. W bramach tryumfalnych grały orkiestry. Bajeczny przepych przy wjazdach poselstw polskich do stolic zagranicznych opisują współcześni. Ostatni taki wjazd uroczysty odprawił do Stambułu Piotr Potocki, starosta szczyrzecki wysłany w r. 1790 przez sejm czteroletni w poselstwie od Rzplitej do Porty Otomańskiej. Ingres biskupi czyli ceremonjał pierwszego uroczystego wejścia każdego biskupa do swojej djecezji, lub miasta, celem uroczystego objęcia władzy pasterskiej, znajduje się przepisany w rytule piotrkowskim p. t. Exceptio novi archieppi et eppi etc. Tymot. Lipiński w „Bibljot. warsz. z r. 1844 (t, II str. 696) zamieścił trzy ustępy z dawnych gazet, dające wyobrażenie o okazałości o programie, według którego odbywały się ingresy w Polsce.
Inhibicja w starem prawie polsk. – nakaz, wstrzymujący sprawę w sądzie. Zygmunt I zniósł inhibicje (Vol. leg t. I, f. 508).
Inkaust, inkałust, enkaust, z średniowieczno-łacińskiego incaustum – czernidło pisarskie, atrament. Śleszkowski w „Tajemnicach Pedemontana” za Zygmunta III naucza, jak robić „inkaust ku pisaniu bardzo dobry.” Haur znowu – jak wyczyścić „koszule inkaustem zapluskane.” Piszący to pamięta, jak w latach 1850 – 60 po wszystkich dworach wiejskich przyrządzano w szklanych gąsiorach domowym sposobem wyborny atrament z galasu, zbieranego na dębach.
Inkluz (z łac. inclusus – zamknięty, osadzony). Tak nazywali się pustelnicy lub zakonnicy, którzy, pragnąc wyłącznie oddać się życiu ascetycznemu i kontemplacyi, odosobniali się zupełnie od świata i zamykali w celach klasztornych. To dało powód, że inkluzem nazywano mniemanego ducha, zamkniętego w jakimś przedmiocie czy narzędziu, monecie lub orzechu podwójnym, i przynoszącego pomoc ludziom zabobonnym. Inkluzami nazywano pewne metale, które noszono jako talizmany przy sobie dla szczęścia. Był to np. pieniądz, który swemu panu pieniądze sprowadzał, a puszczony do ludzi, powracał z innymi pieniędzmi. Franc. Bohomolec
w XVIII w. pisze: „Przyznał mi się, iż ma inkluzę, dla której go żadne nie bierze żelazo.” Karłowicz przypuszcza, że to znaczenie talizmanu przyczepiliśmy sami nie wcześniej, jak w XVIII w., Linde bowiem nie przytacza dawniejszych autorów.
Inkrutowiny, wnosiny, wprowadźmy, nowosiedliny, instalacja, zwykle z biesiadowaniem połączona. Wyraz polski pochodzi z litewskiego inkurtuwes, kurtuwes (od kuriu – buduję).
Inkwizycja w prawie polskiem znaczyła śledztwo sądowe, t. j. wykrywanie prawdy przez słuchanie świadków i zapisywanie ich zeznań. Sądy nakazywały inkwizycję wtenczas, gdy strony nie składały dostatecznych dowodów. W sądach najwyższej instancyi, np. trybunałach, komisjach skarbowych i asesorjach, nie badano świadków, ale poruczano to sądom grodzkim i ziemskim. Sądy te, spisawszy zeznania świadków, winne były ściśle takowe opieczętować i odesłać.
Inochodnik, inochoda, jednochoda, jednochodza, jednochodnik – koń do pewnego rodzaju chodu tak nazwanego przyzwyczajony. Było wyrażenie „zbić z inochody,” znaczące mniej więcej to samo, co zbić z tropu, zbić z pantałyku, pomylić komu szyki, upokorzyć. Inochodnik to koń wyrzucający lewe i prawe nogi razem. Rej często używa tego wyrazu, np.: „Jeden urodził się z krzywemi, drugi z prostemi nogami; więc jeden inochodą, drugi idzie grędą.” „Między ptaki widamy różne natury, jeden waśniwy, drugi pokorny, jeden rychły, drugi leniwy, jeden grędą, drugi inochodą.”
Patrz, iż mu się nadęła gęba jako szkapie,
Gdy się owo z bystrości inochodą szłapie.
Inscriptio sub lapsu. Kto miał zapis na dobrach pod przepadkiem tychże, inscriptio sub lapsu, i scedował go przed terminem do zaspokojenia naznaczonym, cesjonarjusz nabywał tylko sumę, a nie prawa przysądzenia dóbr vigore lapsus.
Inskrypcja. Tak wprawie polskiem nazywano każdą umowę, kontrakt, tranzakcję do ksiąg wieczystych w sądzie wpisaną (skąd poszła i nazwa inskrypcyi). Inskrypcja więc była umową sądową, moc prawa mającą, tak jak dekret sądowy. Odnośne przepisy sądowe zatytułowane są w statucie Herburta: „O sposobie i formie zapisu każdego obowiązku.” Prawo wkładało na sąd, który zeznanie przyjmował, aby pilnie uważał na wiek, na rozsądek, na stan zdrowia, umysłu i ciała tego, który żądał uczynić inskrypcję. Inskrypcja mogła być uczyniona nietylko w aktach ziemskich, gdzie dobra były położone, ale także w kancelaryi królewskiej i w metryce, bez przenoszenia do akt ziemskich, ale uprawniona zostawała dopiero przez intromisję,” czyli wwiązanie nowego posiadacza na gruncie (ob. Intromisja).
Instrukcje sejmikowe czyli Lauda. Województwa miały w Polsce autonomję prawodawczą szeroką i mogły stanowić dla siebie rozmaite urządzenia i prawa, które obowiązywały w ich granicach. Świątynią (jak się wyraża Bartoszewicz), w której stanowiły się te prawa, były sejmiki, t. j. małe sejmy wojewódzkie. Wszystko na tych sejmikach postanowionem być mogło, co tylko miejscowych potrzeb dotykało. W sprawach ogólnych kraju, szlachta po województwach stanowić nie mogła i odwoływała się do sejmu nawet w miejscowych swoich potrzebach, jeżeli się te ściśle ze sprawą ogółu wiązały. Jednem słowem sejm walny tworzył prawo dla całej Rzplitej, sejmiki dla województw, w czem prawa te prawodawstwa ogólnego nie nadwerężały. Prawa postanowione na sejmikach bywały niekiedy bardzo pożyteczne, jako dopełnienia praw ogólnych, zastosowane do miejscowych warunków. Rzplita nie troszczyła się o te dodatki, o których często i nie wiedziała, sprawy miejscowe zdawszy na wolę województw. Instrukcje sejmikowe były właśnie tym pośrednikiem do wzajemnego porozumienia się części z całością, województwa z Rzplitą. Różnica pojęć w tym kierunku u Polaków a innych narodów polegała na tem, że za granicą posłowie mogli zajmować osobiste stanowiska w stronnictwach. Gdy raz w Zgromadzeniu narodowem francuskiem deputowani składali się instrukcjami swoich wyborców, sławny Mirabeau zawołał, że mogą sobie odejść, a instrukcje swoje zostawić. W Polsce zaś poseł był tylko przedstawicielem solidarności wojewódzkiej, a gdy protestował, to znaczyło, że protestuje nie on sam, ale cała jego ziemia, całe województwo, które przedstawiał. Nie zawsze sejm walny uwzględniał to, co było mu w instrukcjach projektowane i zalecone. Nieraz dla braku czasu sprawy największej wagi szły w recess, więc i instrukcje wojewódzkie często odkładane były na później. W każdym razie były one ważnym organem politycznego życia narodu, a dzisiaj stanowią cenny materjał dla dziejów wewnętrznych kraju. Były one znakiem opinii publicznej w czasach, gdy dziennikarstwa nie znano. Województwa donosiły Rzplitej przez swoje instrukcje, co chciały zrobić, co sądzą, że zrobić potrzeba. Wprawdzie instrukcje żądały nieraz rzeczy niezgodnych z prawem publicznem, a nawet wprost szkodliwych. Tak np. pobyt wojsk obcych w kraju dawał zawsze powód do żądania w instrukcjach, aby nie wybierano marszałka sejmowego i sejm nie zagaił się pierwej, aż wojska pomienione z granic Rzplitej ustąpią. Tak, jakby obcym wojskom zależało co na tem, żeby sejmy dochodziły. Posłom, układającym instrukcje niezgodne z prawem, rozsądnie dowodził Jan August Hylzen (późniejszy autor „Inflant”), że instrukcje do prawa, a nieprawo do instrukcyj stosować się powinno, że np. instrukcja, dana wbrew prawu z r. 1690 o porządku sejmowania, gwałciła prawo Rzplitej. Niektóre instrukcje zapisywano do akt ziemskich lub grodzkich, inne wręczano tylko posłom na luźnej karcie, a nawet niekiedy bywały tylko ustnie sformułowane. W czystej polszczyźnie instrukcje nazywano „naukami” i słusznie, bo instrukcje nauczały posłów, co i jak mówić mają na sejmie. (Ob. Sejmiki polskie i Lauda).
Instruktarz celny. Tak nazywano przepisy uchwalone na sejmach „wiele cła od czego do skarbu oddawać się należy.” Instruktarze rękopiśmienne lub drukowane rozsyłane były przez podskarbich do komor w miastach i zamkach, gdzie pobierano cła od towarów zagranicznych na traktach kupieckich. Volumina legum podają: instruktarze celne na Wielkopolskę i Małopolskę z r. 1601 (fol. 1549 i 1551); instruktarz dla komory Będzińskiej (fol. 1557); instruktarz celny W. Ks. Litew. z r. 1629 (t. III, f. 644); instruktarz z roku 1643 (t. IV, f. 80) i z r. 1650 (t. IV, f. 354).
Instygator, od słowa łacińskiego instigo, pobudzać, pochodziła nazwa urzędu w Rzplitej, odpowiadającego obowiązkom dzisiejszego prokuratora. Skrzetuski w „Prawie polskiem” pisze: „Co w innych państwach prokuratorowie królewscy, to w Polsce instygatorowie znaczą. Oni są dochodzicielami krzywd Rzplitej wyrządzonych.” Krasicki mówi: „Instygatorowie są urzędnicy w Koronie i w W. Ks. Litewskiem, którzy miejsce po generałach inspektorach w porządku urzędów mają.” Instygator był oskarżycielem publicznym, działającym w imieniu prawa. Pierwszą wiadomosć o instygatorach mamy z czasów Zygmunta Augusta. Później konstytucja z r. 1581 nakazuje instygatorowi, aby występował jako powód, czyli skarżyciel, we wszelkich sprawach, których nikt nie dochodzi. Głównie wnosił on skargi o zdradę kraju i obrazę majestatu królewskiego, zawsze w porozumieniu z marszałkiem wielkim. On to wnosił skargi na trybunał przeciw wszelkim dygnitarzom, podskarbim, starostom, szafarzom, poborcom, żupnikom i zgoła każdemu, ktoby uczynił jaką krzywdę skarbowi publicznemu lub szkatule królewskiej. O dobra królewskie, sporne ze szlachtą, pozywał nie do sądu zadwornego, ale na sejm. Instygator wielki był jeden w Koronie i temu sejm wyznaczył stałej rocznej pensyi 6,000 złp., drugi wielki był w Litwie i ten pobierał od r. 1717 ze skarbu publicznego 4,000 złp. rocznie. Po nich. szli wice-instygatorowie, czyli zwyczajni instygatorowie, którzy wszakże liczyli się do dygnitarzy i w sądach asesorskich zasiadali z głosem doradczym, a w referendarskich ze stanowczym. Rota przysięgi instygatorów była na wierne prowadzenie spraw króla i Rzplitej, bez względu na bogatego lub ubogiego, krajowca lub cudzoziemca, spodziewaną nienawiść i prześladowanie. W sprawach prywatnych występowali ze skargą tylko na podanie strony pokrzywdzonej.
Instygatorowie trybunalscy byli komisarzami policyi trybunalskiej, utrzymującymi porządek w gmachu trybunalskim i w mieście. Każdy rozruch przy pomocy warty wojskowej tłumili i winnych w imieniu Rzplitej aresztowali, nad więzieniem dozór mieli. Na znak swego urzędu nosili laski nakształt marszałkowskich. Przed rozpoczęciem posiedzenia trybunału jeden z nich wnosił do izby trybunalskiej krucyfiks a drugi laskę marszałkowską.
Intercyza, z łac. intercidere, przeciąć. Był stary zwyczaj przy zawieraniu umowy jakiejkolwiek, że kartę, na której była spisana, przecinano i każda z dwuch stron zatrzymywała jedną połowę. W razie sporu przecięte pismo składało się i tym sposobem zapobiegano fałszerstwu niezmiernie w średnich wiekach rozwiniętemu na zachodzie Europy. Pozostała nazwa służyła w prawie polskiem kontraktowi małżeńskiemu. Układy o posag i jego zabezpieczenie czyli „oprawę,” robiono W Polsce nieurzędownie, ale spisywano prywatnie czyli familijnie w „intercyzach.” Mąż jednak obowiązany był potem przyznać sądownie posag żony i takowy wraz z sumą przywiankową, służącą jej na dożywocie w razie wdowieństwa, ubezpieczyć czyli oprawić. Stosunki majątkowe między małżonkami w Polsce najlepiej opisał Zawadzki w swoim „Procesie,” w rozdziale „de Reformatione.”
lnterrex dosłownie znaczy: Międzykról. Że zaś interregnum nazywano bezkrólewiem, więc interrex był to Bezkról, t. j. rządca Rzplitej w czasie bezkrólewia. Takim Bezkrólem mógł być tylko pierwszy dostojnik w kraju, arcybiskup gnieźnieński. Więc też widzimy, jak po śmierci Przemysława, Łokietka i Kazimierza Wielkiego, arcybiskup gnieźnieński wpływa przeważnie na losy kraju i samą siłą wypadków zostaje w czasie przesileń interreksem. Właściwie bezkrólewia nasze zaczynają się dopiero po śmierci Ludwika węgierskiego. Arcybiskup popierał wtedy Zygmunta Luksemburczyka i Ziemowita mazowieckiego, ale napróżno, bo zwyciężyli mężowie, którzy bystrzej oceniając położenie polityczne i niebezpieczeństwo od Krzyżactwa, największej wówczas potęgi militarnej w Europie, woleli zaprosić na męża dla pięknej Jadwigi szorstkiego i niezbyt młodego, ale zacnego Litwina. Za Jagiellonów arcybiskup został prymasem, więc na sejmach pierwsze zasiadł miejsce, ale bezkrólem urzędowym jeszcze nie był, bo urząd taki mógł dopiero prawnie być konieczny po raz pierwszy w r. 1572, kiedy umarł ostatni z Jagiellonów bezpotomnie. Jakoż prymas Uchański przezwał się wtedy pierwszym książęciem w Rzplitej. Sejm konwokacyjny w r. 1573 przysądził mu moc zwoływania sejmików i sejmów po śmierci królewskiej. Odtąd prymas jako bezkról po śmierci każdego króla ogłasza narodowi uniwersałem śmierć królewską, zbiera sejmiki i sejmy, załatwia mniejsze sprawy państwa, o większych donosi senatowi, opatruje wszystko, czyni wnioski do obrad, a we wszystkiem radzi się senatorów, bo w Polsce była taka Wolność, że wszystko robiono jawnie, za porozumieniem się wszystkich, ale do narodu przemawia sam prymas (ob. Prymas, Bezkrólewie).
Introdukcja czyli wprowadzenie do kościoła i probostwa nowego plebana albo beneficjanta. W rytuale rzymskim na to formy niemasz, ale przodkowie nasi, lubujący się we wszelkich okazałościach, każdy fakt ważniejszy obrzędem uroczystym otaczali. I dlatego to rytuały najdawniejsze: Powodowskiego z r. 1591, Rudnickiego z r. 1617 i piotrkowski z r. 1631, pomieszczają odpowiednie przepisy p. t. Introductio novi plebani.
Intromisja czyli po polsku „wwiązanie” była aktem prawnym faktycznego wprowadzenia nowego dziedzica w posiadanie dóbr. Prawo polskie wymagało oprócz „inskrypcyi” (ob.), aby była dopełniona intromisja, alias wwiązanie, które właściwie przenosiło własność. Intromisja dopełnianą była przez woźnego w obecności dwuch szlachty, przyczem musiały być okazane granice dóbr, w które był nabywca wwiązywany, do czego sąsiedzi, stykający się z temiż dobrami, byli przywoływani. Miało to ważne znaczenie, bo jeżeli owi sąsiedzi w przeciągu lat 3 i miesięcy 3 nie wytoczyli procesu o granice (a do tego przeciągu czasu trwała ewikcja sprzedawcy), to później nie mieli już prawa proces podobny wytaczać. Woźny po dokonanej intromisyi wnosił o jej spełnieniu relację urzędową do akt ziemskich, gdzie dobra były położone. Tym sposobem prowadzoną była kontrola tytułu własności dóbr, co nie było rzeczą obojętną, kiedy do posiadania dóbr przywiązane było prawo obywatelstwa i tym sposobem zaciągało się właściwe forum (W. Dutkiewicz). Intromisja nie była wymagana do karczem, młynów a także i do dóbr ziemskich, jeżeli dziedzicem zostawał jeden z braci.
Intymacja – powstrzymanie egzekucyi dekretu pierwszej instancyi przez pozew wydany do wyższego sądu.
Inwazja, z łac. invasio, napad połączony z rozlewem krwi. Invasionis actio czyli wprowadzenie sprawy do właściwych sądów służyło szlachcicowi, którego dom najechano. Proces w sprawach inwazyi przepisują Statuta mazowieckie. „Ukrzywdzony i gwałtownie najechany ma skargę uczynić przed starostą onego miejsca na inwazora albo raptora, a starosta powinien posłać z urzędu woźnego z dwiema szlachcicami, dla obaczenia szkody i gwałtu i dla pytania: jeśli są winni uczynku przez najazd popełnionego? Po której inkwizycyi, ukrzywdzony pozwawszy inwazora do sądu starościńskiego, ma testimoniis ludzi poczciwych i dobrej sławy pokazać, iż obwiniony ten gwałt i szkodę domowi jego uczynił. A gdy pozwany pokonan będzie, tracić ma majętność i poczciwość swoją ipso jure et facto, tak jednak, żeby szkody wszystkie ukrzywdzonemu z dóbr przysądzonego pierwej nagrodziwszy, ostatek na króla przypadło.” (Exscept. Masov., 1576 w Vol. leg. t. II, f. 942). Też statuta mazowieckie naznaczają podobneż kary za zabójstwo, najście gospody w mieście i gwałt białogłowie wyrządzony.
Inwentarz, rejestr, spisek, a jak w XVI w. określono, „urzędne popisanie rzeczy nalezionych na dziedzictwie abo w pomieszkaniu zmarłego lub dłużnika.” Do inwentarza folwarcznego liczone były nietylko rzeczy martwe, jak: zaprzęgi, sprzęty i narzędzia, ale przedewszystkiem zwierzęta żywe, jak: konie, woły, krowy, owce, świnie i drób’, a stąd zwierzęta powyższe nazywane są także inwentarzem (lub rdzennie po polsku: dobytkiem, żywiną, żywiołem). Spisanie treści większego dzieła nazywano także „inwentarzem.” Były więc inwentarze praw ks. Załuskiego, Voluminów legum, Ładowskiego, Wagi, Ostrowskiego i t. d. W zbiorach jeżewskich posiadamy piękną polszczyzną skreślony: „Inwentarz imienia Górskiego (pod Wilnem), którym ja Krzysztof Pszonka, sługa Jego Mości Pana Młodziejowskiego, podskarbiego nadwornego koronnego, podał ślachetnemu panu Krzysztofowi Clabonowi, Starszemu nad muzyką Króla Jego Mości, dnia 20 aprilissa roku Pańskiego 1584.” Inwentarze wogóle spisywano porządnie i dokładnie. W tychże zbiorach znajduje się w formie olbrzymiej księgi inwentarz wszystkich dóbr, pałaców, klejnotów i t. d., pozostałych w r. 1771 po śmierci Jana Klemensa Branickiego, hetm. wiel. kor. Synod duchowny warmiński z r. 1497 „pod karą klątwy nakazuje wszystkim proboszczom, zaraz po objęciu beneficium, wobec znakomitszych parafjan sporządzić podwójny inwentarz: jeden dla siebie, drugi dla nich, ażeby w razie opuszczenia tego kościoła, w tym samym albo i w lepszym stanie go zostawili. Inwentarz wszystkich dyplomatów, przywilejów i pism urzędowych skarbca królewskiego na Wawelu, sporządzony w r. 1682, wydany został w Paryżu roku 1862. Najdawniejsze inwentarze skarbca kościoła N. P. Maryi w Krakowie z XV-go w. wydał dr. Franc. Piekosiński w 4-ym tomie „Sprawozdań Komisyi do badania historyi sztuki w Polsce.” W tymże tomie dr. Józef Korzeniowski ogłosił inwentarz wyprawy królowej KatarzynyAustrjaczki, wdowy po Franciszku ks. Mantuańskim, trzeciej żony Zygmunta Augusta, sporządzony, gdy do Polski takową przywiozła w roku 1553.
Inwestytura – wyrażenie prawne, oznaczające akt lenności, t. j. nadania władzy nad krajem w lenność danym. Cezar Biernacki w broszurze swojej „Hołdy Pruskie” (Warsz. 1882 r.) podaje Inwestyturę kr. Zygmunta I dla Alberta, margrabi brandeburskiego, na Prusy wschodnie, inaczej książęce z Królewcem, z r. 1525.
Iściec, istciec. O wyrazie tym powiada Czacki, iż w dawnym polskim prawniczym języku znaczy dłużnika. Podobnież pisze Dutkiewicz, że „iściec znaczy dłużnika, który pierwiastkowo dług zaciągnął.” Miał jednak wyraz ten nietylko powyższe znaczenie. Oznaczał np. w pewnych razach istnego posiadacza, wierzyciela, a w innych istnego dłużnika. Statut litewski powiada, że każdemu długów swych wolno „dochodzić na istcu i na potomkach jego.” Tenże statut powiada, że „ktoby na imieniu (majątku) dług miał pierwej urzędownie zapisany, póki jeszcze było nie przedano, a milczałby po przedaży 3 lata, takowy nie ma na tym imieniu długu patrzyć, ale na istcu swych pieniędzy szukać. Wszakże jeśliby wierzyciel dawności takowej nie omieszkał, tedy ten, co będzie w dzierżeniu, zapłacić ma, a sam tych pieniędzy doiskiwać się na istcu.” Przeciwnie w Koronie, dług zaciągniony na dobra przez zapis grodowy, albo dług za pozwem do dóbr wskazany ciążył na dobrach i wierzyciel istca wcale szukać nie potrzebował. Wykonywacza czyli egzekutora testamentu zwano także iśćcem. „Kazimierz W. istcą albo opiekunem testamentu Jana Strzeleckiego przełożył” (Kromer). „Jadwiga namieniła w testamencie istcami woli swej ostatecznej Jana Tęczyńskiego i Piotra biskupa” (Kromer).
Iwan. Pomiędzy nazwami moździerzy polskich w XVII w. znajdujemy jeden z nadanem mu powyższem imieniem.
Izba czyli świetlica, komnata, pokój. W pierwotnem znaczeniu, dotąd jeszcze przez lud używanem, izba oznaczała cały dom, chatę. Rzecz bowiem niewątpliwa, że pierwotne chaty Słowian składały się z jednej tylko izby (będącej czworobocznym zasiekiem z kloców drzewa). Izba zatem i chata (mieszcząca w sobie jedną izbę) oznaczały to samo. Gdy domy mieszkalne przy pomnożeniu się dostatków zaczęto budować większe, oddzielono od izby komorę, alkierz, świotełkę, a dalej powstały podług swego przeznaczenia izby: czeladne, stołowe, sypialne czyli alkierze, gościnne i inne. W zamku były izby: książęce, królewskie, sejmowe. Gdy więc w sejmie polskim pod koniec XV-go wieku, obok rady panów czyli senatu wyłoniła się oddzielna reprezentacja stanu rycerskiego, sejm rozpadł się na dwie izby: senatorską i poselską. W pierwszej zasiadali z urzędu wojewodowie, kasztelanowie, ministrowie i biskupi, jako rada przyboczna króla, w drugiej wybrani przez ogół szlachty posłowie ziemscy. Izbą sądową zwano budynek lub tylko salę, gdzie zasiadały sądy. „Wyraz izba zapożyczyli od nas Turcy, w których języku chata słomą kryta zowie się izba.
Izba edukacyi publicznej. Po utworzeniu Księstwa Warszawskiego w r. 1807, oświata i szkoły w tym odłamie Polski powierzone zostały „Izbie edukacyi publicznej,” pod sterem zasłużonego Stanisława Potockiego. Do składu jej należeli: biskup Adam Prażmowski, Aleksander Potocki, Walenty Sobolewski, ks. Kopczyński, ks. Staszic, pastorowie Dyl i Szmit, oraz rektor liceum warszawskiego Linde, autor słownika. Pod przewodnictwem tego ostatniego wznowione zostało „Towarzystwo ksiąg elementarnych.” Na początku r. 1812 Izba edukacyi publicznej zamienioną została w „Dyrekcję edukacyi publicznej.” O pracach „Izby” podana jest szczegółowa wiadomość w broszurze: „Sprawa z pięcioletniego urzędowania Izby edukacyjnej, zdana przez Józefa Lipińskiego, sekretarza generalnego tejże Izby, na posiedzeniu publicznem d. 7 stycznia 1812.”
Izraelscy ochotnicy. Starozakonni: Józef Aronowicz i Berek Josielowicz otrzymali w dniu 17 września 1794 r. pozwolenie od Kościuszki na formowanie pułku „Lekkokonnego starozakonnego.” Pod datą 5-go paździer. Berek Josielowicz otrzymał z kasy generalnej nar. sumę 3,000 złp. biletami skarbowymi na organizację swego pułku. Prawdopodobnie jednak formacja ta dla braku czasu nie przyszła do skutku, jak to twierdzi T. Korzon. Zagadką jest jednak świadectwo generała Orłowa, który twierdzi, że podczas szturmu do Pragi w d. 4 listopada kolumny generała Buxhoevdena natrafiły na silny opór ze strony pułku o sile 500 ludzi z Żydów złożonego, a dowodzonego przez Herszka (?), będącego naówczas w Warszawie. Po upadku Kościuszki Berek Josielowicz wstąpił do legjonów we Włoszech, gdzie cieszył się szczególnem uznaniem generała Henryka Dąbrowskiego, co osładzało mu przykrości doznawane od oficerów niższych z powodu jego pochodzenia. Następnie przeszedł do wojsk Księstwa Warszawskiego, gdzie jako szef szwadronu pułku 5-go strzelców konnych zginął r. 1809 w Kocku, zarąbany przez huzarów austrjackich. Stanisław Potocki, minister Księstwa, piękny wystawił mu pomnik w mowie publicznej mianej na powitanie wojsk, wracających r. 1809 do Warszawy, gdzie w podniosłych wyrazach życie i śmierć Berka usiłował wystawić za wzór wszystkim jego współwyznawcom. Syn Berka, Józef Berkowicz, leśniczy lasów rządowych za kongresówki, podał deklarację pod dniem 15 grudnia 1830 r. do Dyktatora Chłopickiego w zamiarze formowania własnym kosztem „legii” z samych starozakonnych złożonej. „Po śmierci mojego ojca (pisze Józef Berkowicz) udałem się do wojska z własnego natchnienia i pomimo 16-tu ran odebranych, ofiaruję się znowu stanąć na czele (sic) wraz z 17-letnim synem moim.” Zezwolenie na formowanie tej „legii” Berkowicz otrzymał w d. 24 grudnia 1830 r. od Komisyi rządowej wojny. Następnie Synaj Hernisz i Izaak Horowic, starozakonni z Warszawy, oraz Herszko Rozenstein ze Szczuczyna, wyrazili również chęć organizowania oddziałów złożonych z Żydów. Hernisz i Horowic w porozumieniu z Berkowiczem wspólnie zapewnili zebranie kapitału na koszta uformowania oddziału, składającego się najmniej z jednego szwadronu jazdy, oraz pułku piechoty pod nazwą „Ochotników izraelskich,” żądając nawzajem zatwierdzenia projektu ubiorów, przez nich obmyślonego, oraz pewnych swobód co do mieszkania i sposobu życia dla tychże ochotników i dla wdów po poległych, wyznaczenia instruktorów chrześcijan, oficerów i podoficerów do komenderowania i t. d. O pułku pieszym nie posiadamy żadnej wiadomości i prawdopodobnie jego organizacja wcale zaczętą niebyła. Natomiast szwadron jazdy, złożony ze 120 koni pod komendą Berkowicza, po 4-miesięcznem istnieniu, będąc wciąż tylko w zawiązku swej organizacyi, został wcielony do pułku 1-go Mazurów, jako szwadron 7-y tego pułku. Generał dywizyi Klicki tak się o dowódcy tego szwadronu wyraża w raporcie do Komisyi rządowej wojny: „Komendę szwadronu tego panu Berkowiczowi odebrałem z powodu, że wcale nie jest on do tego zdatnym i że nadto wyzwał na pojedynek jednego z podwładnych swych oficerów, co wielką nieprzyzwoitość za sobą pociągnęło.” Nader ważnym w tej sprawie jest protokół sekcyi dozoru bóźniczego w Warszawie z d. 5-go stycznia 1831 r., przedstawiony Radzie najwyż. nar., w którym dozór wymownie i energicznie zwalcza projekt formowania osobnego oddziału jedynie z Żydów złożonego i usuwa się od wszelkich solidarności z Berkowiczem, Herniszem i Horowicem. „Chcąc jednak dać dowód posłuszeństwa na każde skinienie,” czynią deklarację ogłoszenia odezwy drukowanej, zachęcającej Izraelitów do wstępowania w szeregi wojska i dostarczenia po 150 złp. na umundurowanie każdego ochotnika aż do liczby 300 głów. Fundusze te jednak nie zostały dostarczone w dostatecznych rozmiarach. W końcu kwietnia do chwili wcielenia 120 ochotników izraelskich do pułku 1-go Mazurów, wpłynęło od gminy izraelskiej warszawskiej 20,000 złp. B. Gemb.


ENCYKLOPEDIA STAROPOLSKA

ILUSTRACJE