JÓZEF CZECHOWICZ


Józef Czechowicz



JÓZEF CZECHOWICZ

BIOGRAM


WIERSZE 
WYBRANE

SPIS WIERSZY

TYTUŁ

INCIPIT

 KAMIEŃ [1927]

INWOKACJA
Liczę 22 piętra...
PĘDEM
Światło fosforyzujących drzew przepala kościane wieże...
KONIEC REWOLUCJI
Marszczyła się ceglasta woda...
FRONT
Ludzie w białych domach mówią to pole chwały...
KNAJPA
Tłumnie mijały się auta...
ŚMIERĆ
Za ścianą płaczą dzieci...
PRZEMIANY
Żyjesz i jesteś meteorem...
NA WSI
Siano pachnie snem...
PIOSENKA ZE ŁZAMI
Kołysanki...
O NIEBIE
Nie słychać już biegnących baranków...
AMPUŁKI
Nad pogrzebem balkony chorągwie i trumna...
WE CZTERECH
Rozwija się dróg gwiezdnych rulon...
WIĘZIEŃ MIŁOŚCI
Kochankowie spotykają się nocą...
DZIEŃ JAK CODZIEŃ [1930]
DALEKO
wiatraki kołyszą horyzont...
JESIEŃ
uliczka za uliczką rzucona sierpem stromo...
MIŁOŚĆ
przedświt się czule czołgał...
ŚWIAT
głębokie kliny ulic noc dzień światła pokotem...
DNO
żelazny świat tej łodzi...
ŚWIATŁO PO POŁUDNIU
stań w zatoce posłuchaj woda śpiewa...
JEDYNA
patrzę patrzę...
DZISIAJ VERDUN
samochody planety świecące deszcz stał ukosem...
ZAUŁEK
kamienny kawałek świata...
RANEK
zaczęto się wiotko...
ŚMIERĆ
napisano stacja towarowa...
JEDNAKOWO
pościele wonne zielem...
PROWINCJA NOC
na wieży furgotał blaszany kogucik...
DZIEŃ
klatki dygocą w studniach cegieł...
DO TERESKI Z LISIEUX
drobniutkie stopki tupot nad otchłanią...
WĄWOZY CZASU
siedemnastego maja o siódmej godzinie...
WIECZOREM
mała moja maleńka...
ZAPOWIEDŹ
czerwone grube spirale dookoła dzbanów...
MÓZG LAT 12
chmury wyżej niżej to nuty...
NARZECZONA
wszedł na fale łucznik jutrzni pięść wpart w głąb...
JA KARABIN
zapomniałem piękny sierpniu od wczoraj...
LEGENDA
spojrzeniem obłoki przebrał trójkąt mądre oko boże...
CODA
fale chodzą cichutko...
BALLADA Z TAMTEJ STRONY [1932]

panu wilamowi horzycy

PIEŚŃ
wieczorze seledynowy łuku pachnący...
WIĘZIENIE
maleją źrenice dnia...
MELANCHOLIA
rosły...
LATO NA WOŁYNIU
łąka huśtawka...
PAMIĘCI ZNIKNIONEGO
gdzie czerwona kalina...
ZDRADA
dziewanno...
SAMOBÓJSTWO
ostatnim towarzyszem świt na hafcie firanek...
POD POPIOŁEM
wichrze popielny czyś po to wiał...
SAM
u dna ostrego krzyku...
PONTORSON
ósmą godzinę znaczy twardy zegara terkot...
PRELUDIUM
o świcie wybuchły ptaki z mosiężnych ról...
BALLADA Z TAMTEJ STRONY
o śmierci nic już nie wiem...
O MATCE
rano tęcza na ścianie odbita z lusterka...
PRZEZ KRESY
monotonnie koń głowę unosi...
EROTYK
błękitne pierwsze litery...
ELEGIA NIEMOCY
stąpają posłowie nocy...
ELEGIA ŻALU
ja: zielona gwiazdo z norwegii...
ELEGIA UŚPIENIA
godziny gorzkie bez godów...
STARE KAMIENIE [1934]
KSIĘŻYC W RYNKU
Kamienie, kamienice...
LUBLIN Z DALA
Na wieży furgotał blaszany kogucik,
KOŚCIÓŁ ŚWIĘTEJ TRÓJCY NA ZAMKU
Jeszcze po dniu gorącym szorstki mur nie ostygł;
WIENIAWA
Ciemniej.
CMENTARZ LUBELSKI
Zegary, twarze nocy niewesołe,
W BŁYSKAWICY [1934]
INICJAŁ W BŁYSKAWICY
byłem czym jesteś...
AUTOPORTRET
stanąłem na ziemi w lublinie...
ILIADA TĘTNI
zamknięte niebo źrenic...
DOM ŚWIĘTEGO KAZIMIERZA
spokojnie miękko świeci chwila bez godziny...
MAŁY MIT
zgasł wieczór i obłoków aluminium...
HYMN
szumiąca...
POLACY
więc najpierw blaski pną się po domach...
NIC WIĘCEJ [1936]
HILDUR BALDUR I CZAS
w pomieszaniu wspomnień jedna druga twarz...
WIERSZ O ŚMIERCI
przez lazurowe płomyki fosforu...
LIRYKA
ustawiono ich z młotami po jarach...
NIC WIĘCEJ
niepokój z ognia...
NUTA CZŁOWIECZA [1939]
JESIENIĄ
w oknie chmur plamy deszczowa sieć...
ŻAL
głowę która siwieje a świeci jak świecznik...
ELEGIA CZWARTA
spokój falowałby ścichał drżąc u studziennych cembrowin...
MOJE ZADUSZKI
wyprowadzam królów szeregi...
PRZEDŚWIT
pół globu wypływa spod nocnych gwiezdności...
 

POCZĄTEK SPISU

PODSTAWA TEKSTU:
JÓZEF CZECHOWICZ, WYBÓR POEZJI. OPRACOWAŁ T. KŁAK, WROCŁAW 1970; JÓZEF CZECHOWICZ, WYBÓR WIERSZY. WYBRAŁ I POSŁOWIEM OPATRZYŁ J. ZIĘBA, LUBLIN 1974

PRZYGOTOWANIE TEKSTU, 
WYBÓR I OPRACOWANIE GRAFICZNE: 
marek adamiec, WSPÓŁPRACA H&M.

 


WIRTUALNA BIBLIOTEKA LITERATURY POLSKIEJ
VIRTUAL LIBRARY OF POLISH LITERATURE